12 grudzień 2023

Powieść Prusa na deskach teatru

zdjęcie: Powieść Prusa na deskach teatru / Fot. Zuzanna Menard
Fot. Zuzanna Menard
25 listopada bieżącego roku w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej w Gdyni odbył się spektakl, na który czekałam od bardzo dawna, choć jego premiera miała miejsce już 27 lutego 2010 roku. „Lalka” (reż. Wojciech Kościelniak) to musical, który znacząco opiera się na powieści Bolesława Prusa, lecz, bynajmniej, nie jest wyłącznie jej streszczeniem. Wspomniany tytuł to coś znacznie więcej niż ciekawostka dla przyszłych maturzystów i ich nauczycieli. To Sztuka i Uzupełnienie.
REKLAMA
W „Lalce” Prusa kocham się wcale nie od dawna, bo zaledwie od trzech lat. Oznacza to, że przeczytałam ją, będąc zaledwie szesnastolatką (a przyznać trzeba, że w tym wieku niezbyt wiele się wie). Miłość Stacha do Izabeli Łęckiej sama w sobie może wydawać się niezrozumiała, a co dopiero pozostałe wątki poruszane w powieści; wyznam szczerze, że mnie nastoletniej nie pociągały pozytywistyczne brzmienia i zarys problemów dziewiętnastowiecznego społeczeństwa. „Lalka” zaproponowana przez Teatr Muzyczny w Gdyni okazała się być natomiast niezwykłym odświeżeniem tego, co już kojarzyłam, i kształtem dla tego, co już kiedyś przeczuwałam. Inaczej bowiem jest niuchać za dramatem ludzkim między zapisanymi słowami, a inaczej jest współistnieć z bohaterem tak wiarygodnie odtworzonym, w dodatku namacalnym.

Nie będę starała się zachować chronologii w sprawozdaniu z wydarzenia; podkreślę raczej to, co doceniłam najbardziej i uszereguję to wszystko w odniesieniu do uczuć. Najbardziej zapaliły się one we mnie, gdy Wokulski (Rafał Ostrowski) zszedł do publiczności i wspólnie z nami przyglądał się wyczynom paryżanek. Wtedy naprawdę poczułam obecność Stanisława; spoglądanie w tym samym kierunku odebrałam jako pewien rodzaj intymności, bo czym innym jest przyglądanie się komuś, a czym innym jest trwanie z nim w tej samej przestrzeni. Widownia, tak jak bohater, miała szansę, by zadziwić się nowym światem, a także jego pokusami. Jestem pewna, że sporej części z nas udzielił się wówczas Stachowy nastrój podniety i zaciekawienia (sama zadałam sobie w duchu pytanie Czy wchodzisz w to?, jakby wstąpienie do Paryża znaczyło tyle, co przekroczenie Rubikonu).

Jak jednak wiemy, dla Wokulskiego nie istnieje miejsce, z którego nie mógłby powrócić; nie ma sytuacji, której nie potrafiłby odkręcić. Dla niego wszystko jest możliwe, dopóki za jego decyzjami staje anima (za Tokarczuk) - Izabela Łęcka (Renia Gosławska). Kreacja bohaterki jest równie interesująca, co sposób przedstawienia Stanisława Wokulskiego, który według idei Wojciecha Kościelniaka przez cały spektakl zaciekle wspina się po drabinie (co robi wrażenie, gdyż drabiny są dwie: jedna wysuwająca się z sufitu i druga, wyrastająca z piwnicy). Łęckiej, podobnie jak Stachowi, należy oddać tu pewną dynamiczność - odnoszę wrażenie, że arystokratka przemawia głębiej i dobitniej na scenie, aniżeli u Prusa. Jeszcze przed zapoznaniem się z musicalem dostrzegałam w Izabeli przede wszystkim uległość wobec tradycji, zgodnie z którą została wychowana, oraz brak umiejętności racjonalnej oceny okoliczności, w jakich się znalazła (co może sugerować niekompletny ubiór dziewczyny). Tymczasem jednak okazuje się, że Łęcka potrafi wyśpiewać własną bezradność całkiem nieźle i wprost, a nawet… jest w stanie wzbudzić w odbiorcy litość.

Pozostali bohaterowie musicalu również odnajdują swoje głosy i miejsca; w oczy rzucają się odpowiednio ucharakteryzowane postacie. Ich wizerunki stylizowane są na mizerne, a czasem wręcz na karykaturalne, co stanowi widoczną opozycję dla tego, w jaki sposób prezentuje się Wokulski - zdrowy, silny i postawny mężczyzna.

Powiedzieć, że spektakl wart jest zobaczenia, to nic nie powiedzieć. „Lalkę” z repertuaru Teatru Muzycznego im. Danuty Baduszkowej w Gdyni powinien poznać każdy, kto ceni sobie dobrą literaturę oraz jej korespondencję z innymi dziedzinami sztuki - w tym przypadku z grą aktorską i muzyką; kluczowe dla odpowiedniego odbioru musicalowej „Lalki” jest zapoznanie się (co najmniej kilkukrotne) z utworami (muzyka: Piotr Dziubek, słowa: Rafał Dziwisz). Soundtrack dostępny jest tutaj.


Autorka: Zuzanna Menard
PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Bartoszyce
13.8°C
wschód słońca: 05:02
zachód słońca: 20:05
REKLAMA

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Bartoszycach

kiedy
2024-05-08 19:00
miejsce
WIRAŻ Pub, Bartoszyce, ul. Plac...
wstęp biletowany
kiedy
2024-05-21 19:00
miejsce
WIRAŻ Pub, Bartoszyce, ul. Plac...
wstęp biletowany
kiedy
2024-06-03 19:00
miejsce
Bartoszycki Dom Kultury,...
wstęp biletowany
kiedy
2024-09-26 19:00
miejsce
Bartoszycki Dom Kultury,...
wstęp biletowany