Zatrzymany w Polsce Aleksander H. nie ma zarzutu podpalenia hali przy Marywilskiej 44
Litewska prokuratura cytowana przez Reutersa podała w poniedziałek, że rosyjski wywiad wojskowy (GRU) jest powiązany z ubiegłorocznym podpaleniem sklepu sieci Ikea w Wilnie. Według litewskiego prokuratora, którego cytuje Reuters, jeden z przestępców został zatrzymany na Litwie, drugi w Polsce i obaj staną przed sądami w tych krajach.
Do tej sprawy odniósł się prok. Nowak.
"Dzisiaj Litwa podała, że skierowała akt oskarżenia przeciwko jednemu z podejrzanych dotyczący podpalenia w maju zeszłego roku sklepu Ikea w Wilnie. Moja informacja w tym zakresie jest taka, że w związku z tym zdarzeniem my również mamy podejrzanego" – powiedział. Jak przekazał, jest to zatrzymany 16 maja obywatel Ukrainy Aleksander H.
"Ma on zarzut współdziałania w tym zdarzeniu z podejrzanym litewskim" – wyjaśnił.
Dodał, że prokurator wówczas postawił mu zarzut szpiegostwa w formie wykonywania aktów sabotażu i dywersji na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany.
"Ani podejrzany litewski, ani zatrzymany w Polsce Aleksander H. nie mają zarzutu podpalenia hali przy Marywilskiej 44" – podkreślił. Dodał, że nikt ani w Polsce, ani na Litwie nie ma tego zarzutu.
Zaznaczył, że "głównym wątkiem postępowania jest wątek podpalenia na rzecz obcego wywiadu, natomiast nikt zarzutów nie usłyszał i nie jest podejrzanym".
Prok. Nowak przekazał też, że prokuratura bada, czy Aleksander H. mógł stać za podpaleniami i próbami podpaleń w Polsce.
"Mamy dowody, że w Polsce – i nie tylko w Polsce – jest kilka zorganizowanych grup, które planują i dokonują aktów sabotażu na rzecz obcego wywiadu, w tym Federacji Rosyjskiej. Mamy to procesowo udowodnione" – zaznaczył.
Sprawę skomentował szef MSWiA i koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
"Podobnie jak prokuratura litewska również prokuratura polska oraz polskie służby specjalne i policja posiadają informacje wskazujące na to, że rosyjskie służby wywiadowcze zlecały podpalenia dużych obiektów handlowych w naszym kraju, w tym hali przy Marywilskiej" – napisał minister na portalu X.
Podkreślił, że sprawcy i zleceniodawcy tych podpaleń są znani polskim służbom.
"Część z nich jest aresztowana, część ścigana w innych krajach" – dodał.
Jak zapewnił minister, postawienie przed sądem zarówno zleceniodawców, jak i sprawców tych aktów dywersji jest absolutnym priorytetem.
Hala targowa przy Marywilskiej 44 spłonęła 12 maja. Było tam około 1,4 tys. punktów usługowych wynajmowanych przez ponad 700 osób. Oględziny pogorzeliska rozpoczęto 30 lipca 2024 r. – niezwłocznie po uprawomocnieniu się decyzji nadzoru budowlanego zezwalającej na rozbiórkę spalonej hali. Zakończono je 28 listopada.
"Zgromadzony materiał dowodowy został przekazany biegłym, których zadaniem jest wydać opinię, co było przyczyną tego pożaru. Jeszcze jej nie ma, ma być do końca czerwca" – przekazał prok. Nowak. (PAP)
mas/ ago/ ak/ joz/ lm/
